byłem malarzem twojego ciała
to ja zacząłem cię od nowa tworzyć
nadawałem barwne kolory
i kształty niepokorne
rysowałem kontury
a plany twego ciała dopiero na końcu
gdy po raz pierwszy cię ujrzałem
byłaś bez kolorów czy też kształtu
nie wiedziałaś kim jestem
i dlaczego chcę ci pomóc
ale wtedy byłem jedyną osobą
która mogła ci nadać drugie życie
nie rozumiałaś dlaczego nazywam ciebie obrazem
a szkoda bo może wtedy byś uciekła
gdy zamieszkałaś u mnie
nadałem ci twoje nowe imię
afrodyta
bo byłaś tak piękna jak ona
ale tak samo fałszywa
potem zacząłem obrabiać twoje kształty
pragnąłem byś była ludzka i kobieca
lecz ty nie wiadomo dlaczego nie chciałaś tego
i gdy się do ciebie zbliżałem krzyczałaś
och najpiękniejsza
gdybyś tylko wiedziała
że krzyk na mnie działa kojąco
może byś przestała
nie wiedziałem dlaczego cię boli
tworzenie najprawdziwszej sztuki
gdy cię pierwszy raz dotknąłem
nie tak jak pragnęłaś
nie odepchnęłaś mnie
być może nie miałaś siły
a być może nie chciałaś
to właśnie wtedy dodałem do twojego życia
wszystkiego kolory które udało mi się zapamiętać
a gdy w końcu wyznałem ci swoje uczucia
kazałaś mi wrócić do piekła
bo podobno stamtąd przybyłem
lecz prawda była zupełnie inna
przybyłem z nieba
by stać się twoim aniołem stróżem
który poprowadzi cię do życia wiecznego
po twych słowach
choć tego nie chciałem
zacząłem nadawać ci kontury
w nie taki sposób w jaki powinienem
aż przestałaś się wiercić
i krzyczeć i bić mnie
i gdy w końcu twoje ciało stało się wiotkie
a ja mogłem dokończyć swoje dzieło
jednak teraz już nie wieczne
szkoda tylko że nie zauważyłem
jak wbijam ci nóż w serce
gdy ty chcesz coś do mnie powiedzieć
och wybacz mi afrodyto
że życie twe w tak okrutny sposób odebrałem
trzeba było pozwolić mi
by być twoim malarzem
a może nawet i grabarzem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz