18 paź 2018

❝monolog❞

— jaki kolor ma niebo?
spotkałeś ją w listopadzie
gdy niebo przykryte było chmurami
a słońca już nawet nie było nigdzie widać
i gdy deszcz z tych chmur skapywał
na brudny popękany i szarawy chodnik

stała z tęczową parasolką
wpatrując się w widok przed sobą
nie wiedziałeś co było niesamowitego
w tym starym zniszczonym budynku
ale oceniać nie oceniałeś
bo sam tego nie chciałeś

nie pamiętasz już
co dokładnie na sobie miała
lecz pamiętałeś że
 w przeciwieństwie do ciebie
do czarności twojej
była ubrana w tysiące różnych kolorów
 których nazwać byś nawet nie potrafił

— błękitny
powiedziałeś do niej
 próbując jej nie przestraszyć
nie wiedziałeś czy mówiła do siebie
do ciebie czy do tego budynku
a może do samego nieba
którego po tych latach zauważyć nie potrafisz
lecz czułeś że musisz coś powiedzieć
zanim zaprzepaścisz szansę

kilkanaście sekund później jej już nie było
zapewne w tym autobusie co nadjechał
zniknęła

ale ty wiedziałeś że gdybyś mógł
chętnie byś sprawił
aby nigdy nie zniknęła

— jaki kolor ma słońce?
w marcu spotkałeś ją ponownie
tęczy na jej plecaku już nie widziałeś
jej włosy nie były już kolorowe
ani tym bardziej jej własne ubranie

elegancko ubrana 
ze smutnym spojrzeniem
i z brakiem życia
nie wiedziałeś czemu
już nie jest taka żywa
ani tym bardziej czemu jej w sobie
już tak wiele nie ma

— żółty
uśmiechnąłeś się do niej
chcąc dodać otuchy
szkoda że nie wiedziałeś
że tylko to pogorszysz

chwilę później nadjechał jej autobus
i znowu zniknęła
a ty widziałeś
jak zaczyna w nim płakać

lecz nic zrobić nie mogłeś
cholera, dlaczego?

— jaki kolor ma życie?
ubrana na czarno z bukietem czarnych róż
usiadła obok ciebie pod koniec wakacji
to nie była ta sama dziewczyna
którą spotkałeś w zeszłym roku
na tym starym przystanku

— życie ma kolor taki, jaki ty dla niego ustawisz
spojrzałeś się na nią
błagając w myślach by nie płakała
bo wiedziałeś
że nie wytrzymasz łez na jej twarzy

to byłoby za wiele 
to byłoby za smutne
to byłoby za bardzo niszczące

ale nie zapłakała przez następne kilkanaście minut
lecz tak jak przy waszym pierwszym spotkaniu
wpatrywała się w ten sam budynek

czy aby na pewno wpatrywała się w niego
jak człowiek w ruiny?

a może robiła to tak
jak malarz w sztukę?

— a jaki kolor masz ty?
westchnęła wpatrując się w twoją zniszczoną twarz
w te blizny na szyi i podkrążone oczy
w czarne suche i brudne włosy
sama wiedziała jaka jest odpowiedź na jej pytanie
lecz być może nie chciała tego mówić na głos

może nie chciała
cię urazić

— czarny
powiedziałeś

— a jaki mam ja?
nastała cisza

— nie masz

dzień później
znaleziono ciało

wiesz coś o tym może?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz