panie Boże,
dziś me słowa w twym kierunku powędrują
by cię prosić ukradkiem o malutką radę
nie będzie to nic wielkiego
ani tym bardziej długo zajmującego
potrzeba mi jedynie pomocy
bo już sam ze sobą rady sobie nie daję
jam nie Bóg mój drogi
a tym bardziej miłosierny
jam nie dobroć
ani świętość
ale pomóc ci pomogę
znaj me martwe serce
więc czym jesteś, mroczna istoto?
jakie twe zamiary względem mej osoby?
i powiedz mi, jeśli twa istotność ci pozwala
gdzie jest Bóg, czemu go w tym świętym miejscu nie ma?
czym ja jestem, przecież doskonale wiesz
ty moja mała bosko marionetko
jam jest anioł, co przed laty
na słabą ziemię spaść postanowił
by ją siłą swą nieczystą
wesprzeć w całej swej okazałości
żadnych złych zamiarów nie mam
co do twej osoby
i choć ciężko w to uwierzyć
prawda taka jest, nie inna
a jeśli chodzi ci o Boga
tego piekielnego stwora
który wmawia innym że istnieje
jego tutaj nie ma i nie będzie
jesteś diabłem, złem nieczystym
żadnych dobrych zamiarów mieć nie możesz
twa dusza grzechem przesiąknięta
innych do grzechu namawia
odejdź ode mnie jak najdalej
nim zło twoje mnie przesiąknie
pozwól mi dalej ze spokojem żyć
i czystym sumieniem w swej duszy
jakiż ty zabawny boski wysłanniku
o sumieniu czystym mówisz
gdy sam nieczyste posiadasz?
kimże jesteś by innych okłamywać
o swych zamiarach co do tych dzieci?
ja ich skrzywdzić nie chcę
a ty dobrze o tym wiesz
to moje ciało chęcią poznania
pragnie ich malutkie ciała zdobyć
a ja tego nie chcę
bo to grzech nieczysty
i nie chcę przez to
przez resztę swojego istnienia
płonąć ogniem wieczystym w samym piekle
płonąć mój drogi nie będziesz
bo to wszystko to przecież nic takiego
nic nie grzeszysz, nie mordujesz
krwią nieczystą rąk swoich nie brudzisz
masz jedynie pewien mały problem
który w najprostszy sposób można rozwiązać
jedynie nieobecnym wśród innym dotykiem
o których nikt inny oprócz ciebie i kogoś jeszcze
wiedział nie będzie
przestań mnie demonie piekielny
do swego złego namawiać
ja nie chcę być grzesznym człowiekiem
gdy jestem powiernikiem boskim
ale czy ja cię namawiam, mój ty drogi?
ja tylko wskazuję ci drogę
która twe pragnienia oczyści
i sprawi, iż będziesz czysty
nikt ci zabijać nie każe
ani porywać i bić
jedynie o twój dotyk cię prosi
lecz nie taki jak dotychczas
lecz mocniejszy
subtelniejszy
który powędruję w miejsce
o którym jeszcze nie myślałeś
przestań, proszę, mówić takie rzeczy
ja tych dzieci skrzywdzić nie chcę
ani iść do piekła
zostaw mnie, jeśli możesz
daj mi spokój najświętszy
i odejdź tam skąd przybyłeś
dziecię moje drogie
ty mój księdzu ukochany
już cię więcej nie zostawię
w twym problemie samym
pomoc ci pomogę
i miłością swą obdaruję
tak więc leć na swoje łowy
i w boskim imieniu łap duszyczki
by później moją miłość
im podarować
a ksiądz potem mówił
że to szatan mu to kazał
ale kto uwierzy szaleńcowi
że to wina diabła
skoro diabeł jest w nim samym?
Wszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuń