słyszę głosy w swojej głowie
jesteś szalony, pewnie odpowiesz
a ja się tylko uśmiechnę psychicznie
i ostrze w serce ci wbiję
znów stoję nad przepaścią
one nakłaniają mnie do skoku
mówią jak to dobrze będzie
gdy stąd w końcu zniknę
jasna cholera
siły tracę
boże dopomóż
wrzeszczą płaczą i błagają
a ja im nie mogę pomóc
głosy mówią co innego
kręcą kłamią umierają
one pragną mojej śmierci
lecz ja pragnę tylko twojej
błagam zacznij mnie ratować
nim utracisz mnie na zawsze
głosy żyją mą udręką
śmieją niszczą bawią
myślą sobie że ja winny
życia które ich spotkało
już nie mogę mówię szczerze
pomóż mi tak ślicznie proszę
gdzieś ty jesteś
mój ty panie
coś mnie stworzył?
nie bój się krwi na moich dłoniach
ani ostrza w mej kieszeni
pistoletu w moich nogach
czy też ciała w mych ramionach
to nie była moja wina
tak słodko cię zapewniam
o mej pięknej niewinności
to one mi kazały
te przeklęte martwe głosy
które mnie opuścić nie chcą
ich winien powinieneś
słyszę głosy w mojej głowie
zabij jego, mówią właśnie
a ja powstrzymać się nie mogę
i ładnie prosić cię jestem zmuszony
oddaj mi się cały
zanim ja
się oddam
im
a wtedy powstaniesz
i staniesz się bogiem
potężnym dyktatorem
świata naszego
umieraj
panie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz