patrząc się na ciebie w tej białej trumnie
znikąd przede mną pojawiło się piekło
a niebo płakać czarną krwią zaczęło
wraz ze spadającymi z niego aniołami
zebrane przy twoim rozkładającym się ciele
otoczonym tysiącami białych kwiatów
opłakiwały cierpiętniczo twe odejście
przykrywając cię własnymi łzami
aż nagle z chwilą znacznie żywszą
ziemia przed tobą się rozstąpiła
a z ogni piekielnych wyłoniły się demony
prowadzące ze sobą samego diabła
spoglądowszy na twe kości i ostatnie tkanki
uśmiechnął się i podszedł bliżej
by dotknąć ludzką twarz własną dłonią
i krwawe łzy śmiercią wytrzeć
a gdy sam diabeł miał już twe szczątki zabierać
spojrzałeś się na mnie swą czaszką
i nie czekając nawet na mój następny ruch
kiwnąłeś głową na pożegnanie
wziąwszy cię w swe ramiona
diabeł z uśmiechem do piekła powędrował
wraz ze swymi wiernymi sługami
pociągnął za sobą krwawe anioły
i ziemia się zamknęła a niebo rozjaśniło
krew czarna z kwiatów zniknęła
a świat znów przywdział swe prawdziwe barwy
z tobą na swym bezcielesnym czele
dopiero po dłuższej chwili pojąłem
że to co widziałem nie były omany
lecz twoje ostatnie tchnienie
i samego boga odejście
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz