18 paź 2018

❝pani piękna i pani brzydka❞

spotkała się kiedyś miłość ze śmiercią, pani piękna z panią brzydką
o dziwo, nigdy wcześniej, te damy ze sobą kontaktu nie miały
i choć wszyscy z żywych pomyśleć by mogli, iż inaczej było
to obie te damy na siebie w przeszłości trafić nie potrafiły
jednak mimo tego śmierć dużo o miłości ckliwych radości słyszała
zaś miłość o śmierci zbyt wiele smutnych spojrzeń widziała

te słynne na cały świat damy spotkały się zupełnie przypadkiem
na jednej z francuskich uliczek podczas wykonywania swojej pracy
śmierć spotkała miłość, ciągnąc na sznurze za sobą już gnijącego jak ona człowieka
by poprowadzić go do płonących ogniem piekielnym bram zaświatów
a miłość śmierć spotkała, trzymając za dłoń żywego mężczyznę w niej wpatrzonego
by znaleźć mu najszczersze i najprawdziwsze uczucie wierności
i gdy tylko ta piękna pani i brzydka pani się wzajemnie dotknęły
od razu się odsunęły, jakby ich dotknięcie było największym koszmarem
śmierć znieść nie potrafiła tej słodkiej i uczuciowej miłości
a miłość tej smutnej i okropnej śmierci

i kiedy ich spojrzenia ze sobą się skrzyżowały
miłość z obrzydzeniem szybko rzekła:
― och, to ty musisz być tą brzydką śmiercią, o której wszyscy zwykli mówić źle
tą, która zamiast dawać istnienia zmuszona jest odbierać
tą, która swym smutkiem i brzydotą wszystkich wyniszcza
i tą, na której patrzeć już powoli móc przestaję
och, brzydka damo, powiedz mi, czemu ciągniesz tego biednego człowieka
nie widzisz jaki młody, ile przed nim przyszłości i miłości?
czemu go tak krzywdzisz, życie mu zabierając?

na to śmierć westchnęła
odsuwając się od miłości:
― och, a ty musisz być tą piękną miłością, których twój widok zaczyna wszystkich mdlić powoli
tą, która ludzi często do mnie doprowadza, mimo, że nie chce
tą, która morduje dusze czyste i serca pełne, nie dając im już więcej nadziei
i tą, która wierzy, że jest w stanie mnie przezwyciężyć
nie chcę na ciebie zbyt wiele swojego czasu marnować
więc powiem szybko, zwięźle i krótko
swą pracę wykonuję

miłość zdziwiona na nią spojrzała
i ze złością powiedziała:
― jak śmiesz pracą nazywać coś, co istnieć nie powinno w tak młodym wieku!
i jak śmiesz o mnie takie głupstwa orzekać, nie znając całej prawdy
to ty, a nie ja, niewinne istoty mordujesz, nadzieję im zabierając
nadzieję na lepsze życie i wspaniałą przyszłość
zabierasz mi z rąk oddane mi w pełni dzieci
nie mówiąc mi nawet dlaczego, po co i jak
i śmiesz mi jeszcze mówić takie rzeczy?
ty, która swą brzydotą wszystkich odtrącasz, martwa damo
te twoje wychudzone, kościste ciało, obwisłą skórą pokryte
bez włosów na głowie i z czarnymi oczami na świat patrzące
pokryta szarością i żółcią, z krwią istot niewinnych na dłoniach
ledwo się na nogach swych chudych trzymająca
powiedz mi, czemuż uważasz się za lepszą ode mnie?

na to śmierć rzekła:
― powiem ci jedna, moja droga miłości, a jeśli raczysz wysłuchać
wnet wszystko, co żywe i prawdziwe będziesz w stanie pojąć
to nie ja jestem tutaj brzydka, ohydna i obleśna
to nie ja tutaj daję złudne idee odnośnie uczucia wiecznego
i fikcyjnych, ckliwych historii o radości nie tworzę
to nie ja tutaj okłamuję ludzi niewinnych, by jak najbliżej ich być
bo, jak widzieć nadal mogę, to ty bez ich bliskości w stanie przeżyć nie jesteś
lecz ty, moja piękna damo, z nas brzydka jesteś
mimo iż twe ciało to czysta poezja na płótnie malowana
a moje zaś przemijanie, którego ty najbardziej się raczysz obawiać
to właśnie moje wnętrze na świecie jest najpiękniejsze
a twoje zaś kłamliwe, zrzędliwe i nad wyraz obrzydliwe

miłość jej na to wzrok odwróciła
i z impetem krzyknęła:
― jakim cudem masz czelność mówić o mnie takie rzeczy?
i powiadać, że wnętrze twe jest najpiękniejsze na świecie?

na to śmierć odrzekła:
― och, ty głupia ma miłości, jeszcze tego nie pojęłaś?
ja ludzi i inne istoty nie okłamuję, mówiąc, że miłość przezwycięży śmierć
jeśli czeka ich odejście na drugą stronę, przychodzę do nich i wprost mówię
ze muszę ich zabrać ze sobą, a nie powiadam, że wszystko będzie w porządku
to nie ja łączę kobietę i mężczyznę, mężczyznę i mężczyznę czy kobietę i kobietę
na zaledwie krótką chwilę, by mogli smak miłości poczuć
lecz daję im wieczność, o jakiej zawsze pragnęli

miłość już więcej jej słów chcieć nie słyszała
więc wzięła kochanką pod rękę i czym prędzej od śmierci się odsunęła
obrzydzona nią samą i zamknięta na jej prawdę
a śmierć to wszystko śmiechem delikatnym skomentowała
pokazując umierającemu, że to ona jest tutaj panią wszystkiego

a gdy każda z nich w swoją stronę odchodzić zaczęła
śmierć na odchodne wyznała po cichu:
― ale odpowiedź na to wszystko jest prosta, ma piękna pani

to ty z nas pierwsza zginiesz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz