stworzenie człowieka swój początek miało
gdy bóg muzeum pełne sztuki odwiedził
i wędrując przez niezmierzone korytarze
z każdego obrazu cząstkę zabierał
cel jego z początku nieznany był
przechodnie się pytali lecz on nic nie mówił
szczególnego o swoim przyszłym dziele
jedynie powiadał niezrozumiałe rzeczy
— lecz to, proszę pana, są jedynie ognie piekielne
— a ja stoję, wsłuchując się w dusz okrzyki
— czyż to nie piękny lament i cierpienie?
żadna z dusz zrozumieć go nie potrafiła
myśleli o nim — szaleniec!
lecz nikt złego słowa o nim powiedzieć nie mógł
bo przecież on stworzył ich wszystkich
tak więc bóg, niczym wędrowiec
przemierzał coraz do dalsze korytarze
i wchodził do coraz to bardziej pustych pokoi
by w końcu ze wszystkimi swymi cząstkami
wejść do białej pustki którą zwano czyściec
i zaczął lepić,niczym rzeźbiarz życia
najprawdziwszy istniejący artysta
powoli jego masa kształty zaczęła przybierać
z początku zwyczajne później zaś nieograniczone
z obrazu o śmierci kości zaś zabrał
by z nich szkielet wieczny należycie utworzyć
a z obrazu naturę przedstawiający
zawinął kwiaty aby te kości przykryć
i nazwał to skórą bowiem delikatna była
ciało te ozdobił wszelkimi diamentami
które ośmielił ukraść z obrazów koronnych
a gdy już ciało lecz puste i samotne w sobie, miał
wrzucił do niego wszystkie uczucia z innych dzieł sztuki
które jakimś cudem mu do duszy wleciały
na koniec tego wszystkiego
podarował swemu dziełu własne istnienie
by później w jego nogach umrzeć z uśmiechem
a gdy stworzenie jego zwane człowiekiem
powstało do życia i się na niego popatrzyło
powiedziało do siebie:
— ach, to ta nic nie warta wiara
i poszło dalej nic więcej nie mówiąc
by robić to do czego został stworzony
a bóg tam wysoko śmiał się do woli
nie mogąc uwierzyć że jego słowa
w końcu stały się żywe
i tak właśnie powstał człowiek
zwany potocznie zniszczeniem
z najprawdziwszej sztuki
a jego przeznaczeniem
jest tę sztukę tworzyć
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz